Rozdział 250
„Okej”. Uśmiecham się do niego. „Nie mogę się doczekać, żeby poznać wszystkich, których jeszcze nie poznałam”. Wycofuję się, mówiąc bardziej standardowo. „Powiedziałeś, że jest kilka naprawdę ważnych osób, których nie miałam przyjemności”.
On się uśmiecha i rozumie, co robię. Nie możemy wyglądać, jakbyśmy byli po prostu tajemniczy, bez względu na to, jakie plotki mają być. Kątem oka widzę, że kilka głów odwraca się, żeby na nas bezczelnie spojrzeć, inni prostują krawaty lub wygładzają ubrania. Wygląda na to, że kumple przyszli dziś na bal i niektórzy wyglądają absolutnie przyjemnie, a inni wyglądają tak samo snobistycznie i pretensjonalnie, jak mężczyźni, z którymi są. Biorę głęboki oddech i muszę przygotować się psychicznie na tę walkę. Mogę albo pozwolić im się do mnie dostać i zestresować mnie ich taktyką zastraszania, albo mogę się dobrze bawić i zabić ich życzliwością, logiką i zdrowym rozsądkiem. Wzięłam głęboki oddech i zdecydowałam, że druga opcja będzie o wiele fajniejsza.
Jem i cieszę się rozmową między Xanderem i Luną Anne. Oczywiście, właśnie wtedy, gdy gubię się w rozmowie, rzeczy muszą się zmienić i sprowadzić mnie z powrotem do rzeczywistości tego, co jest przede mną. Cichy szum uprzejmych rozmów zaczyna stawać się głośniejszy, gdy sam bal szykuje się do rozpoczęcia.