Rozdział 19
Nastrój wokół mnie wyraźnie opadł. Czułam napięcie w powietrzu, nie było to przyjemne. Każdy z facetów wziął oddech i wypuścił powietrze, jakby przygotowywali się do bitwy, gdy trio podeszło, uśmiechając się jak królowie. Każdy z nich miał na sobie mini spódniczki, które ledwo cokolwiek zakrywały i przycięte koszule z długim rękawem, które wyglądały na o kilka rozmiarów za małe. Cycki Jeanie wyglądały, jakby miały wypaść z dołu i góry w tym samym czasie. Na dokładkę wszyscy mieli na sobie wysokie czarne obcasy. Jest zimno i byliśmy w lesie, to nie były stroje do lasu. Prawdopodobnie przybyli tu w tym samym czasie co my i zajęło im kilka godzin, aby poruszać się po miękkim leśnym podłożu. Musiałam spróbować powstrzymać uśmiech na samą myśl. Nie udało mi się. Wydałam z siebie mimowolny chichot, co spowodowało, że Kaley obrzuciła ich śmiertelnym spojrzeniem, po czym odwróciła się z powrotem do facetów.
„Przyniosłam twoją ulubioną tequilę, pomyślałam, że moglibyśmy wypić kilka kieliszków, żeby uczcić nowy rok szkolny i kolejny rok, w którym oboje będziecie Alfami!” Znów piszczy, truchtając, czy dziewczyny tak robią, podchodząc do Camerona i Dakoty. „Ale zapomniałam kieliszków”. Wydyma się i nie ma w tym nic z ujmującego wymamrotania, którego Sam używał wobec nas.
Wyglądała, jakby miała zaparcie.