Rozdział 115
Punkt widzenia Sheili
Przesunęłam się pod kołdrą, wiercąc się na dużym łóżku. Przeciągnęłam się na drugą stronę łóżka, gdzie leżał Killian, ale powitał mnie niepokojący chłód prześcieradeł. Moje oczy gwałtownie się otworzyły i jęknęłam, dostosowując wzrok do jasnych promieni słonecznych, które wkradały się przez okno, opadając na mnie.
Podniosłam się do pozycji siedzącej na łóżku, odgarniając długie brązowe włosy. Spojrzałam w okno, słońce świeciło tak jasno, że zaspałam. Przeniosłam wzrok z powrotem na łóżko, ale Killiana nie było obok mnie. Musiał się wcześnie obudzić, żeby przygotować się na dzień. Dzisiaj było trochę pracowicie, ponieważ Killian miał uczestniczyć w spotkaniu w zamku Rady, a ja również miałam wiele spraw do załatwienia w stadzie, wśród których było wyrzucenie Thei ze stada.