Rozdział 116
Punkt widzenia Killiana
Sheila i ja wróciliśmy do zamku, po skończeniu treningu. Wziąłem prysznic i ubrałem się na dzisiejsze spotkanie w Radzie. Pójdę z Allenem i Masonem, ponieważ Valerie i Lorenzo nie wrócili od wczoraj. Wybrali się na krótką wycieczkę na południe, razem z czarownicą ze stada Leonarda.
Cóż, odkąd dowiedziałem się prawdy o prawdziwej tożsamości Sheili, starałem się jak mogłem, żeby nie wdawać się w żadne konfrontacje z jej braćmi i zauważyłem, że oni też, przynajmniej Leonardo stara się trzymać Kaisera w ryzach. Nadal bardzo się nienawidziliśmy, ale Valerie miała rację, tylko Sheila wyszłaby z tego wszystkiego zraniona. Nie mogę sobie wyobrazić, jak musi się czuć, mając partnera, który gardzi jej rodziną i rodzinę, która gardzi jej partnerem.