Rozdział 274
Weszliśmy prosto przez frontowe drzwi. Wnętrze rezydencji było przyjemnie ciepłe po spędzeniu całej nocy na zimnie, musiałam przyznać. Przyszedł służący i zabrał moją kurtkę i płaszcz Seleny, a potem Selena poprowadziła mnie korytarzem, który był wyłożony błyszczącymi zbrojami jak coś z bajki. Na końcu korytarza pchnęła drzwi...
Ciężar spadł mi z ramion, gdy zobaczyłem nie tylko Króla Alfy siedzącego przy kominku, ale i kogoś jeszcze.
Mój ojciec.