Rozdział 53
Udało mi się złapać jeszcze kilka godzin snu, kiedy w końcu się obudziłem. Ramię Alfy Ashera wciąż było ciasno owinięte wokół mojej talii, jego twarz zagrzebana w mojej szyi, gdy oddychał cicho.
Gdyby nie dzisiejsze wydarzenia, leżałabym w łóżku w nieskończoność. Mój pęcherz krzyczał do mnie, domagając się ulgi. Owinęłam palce wokół dłoni Alfy Ashera i pociągnęłam, sprawiając, że jęknął. „Nie puszczę cię”. Alfa Asher mruknął mi w szyję, wywołując dreszcz wzdłuż kręgosłupa.
„Jeśli tego nie zrobisz, będziesz miał siku w łóżku” – zbeształam go, chichocząc, gdy jego ramię cofnęło się z mojego ciała.