Rozdział 48
Alpha Asher był strasznie wkurzony, ale nie mogłem go za to winić.
Maya miała rację, może faktycznie potrzebowałam surowej przemowy. Wpakowałam się w ten problem i teraz musiałam się z niego wydostać. Nikt inny nie mógł wkroczyć i mi pomóc, do czego przyzwyczaiłam się w moim krótkim powrocie. Za każdym razem, gdy miałam poważny problem, ktoś zawsze wkraczał. Breyona wkroczyła, gdy Tristan pierwszy raz mnie naznaczył, a mój tyłek został uratowany wczoraj wieczorem w kąpielisku.
Alpha Bran praktycznie świecił z podniecenia, zachowując się tak, jakby już wygrał. Alpha Asher musiał go wyrzucić z pokoju, bojąc się, że zamorduje tego c**kowatego Alfe.