Rozdział 244
Trzy lata później – punkt widzenia Holly
Powiew przyjemnego chłodu muskał moją skórę, a promienie słońca delikatnie mrowiły moje odsłonięte ramiona i barki.
Zbliżała się zima, zanieczyszczając powietrze swoim świeżym zapachem. Bez względu na to, jak bardzo zapuszczałam się na zewnątrz i wygrzewałam w słońcu, nie byłam pewna, czy kiedykolwiek będę miała dość. Mimo że łatwo się spaliłam – dziękuję, genetyko wampira – to był cudowny smak wolności, którego nigdy nie będę brać za pewnik.