Rozdział 119
„Jesteś pewien?” zapytałem Masona, a moja irytacja wzrastała z każdym brakującym elementem wpychanym mi przed twarz.
Mason spotkał Ashera i mnie w drodze do domu rodziców Carsona. Mój żołądek burczał z powodu braku jedzenia, ale nie byłam pewna, czy będę w stanie cokolwiek przełknąć, nawet gdybym próbowała. Sama myśl o stawieniu czoła rozbitym szczątkom jej rodziny, sprawiała, że moje nerwy były napięte i odsłonięte. Skinął głową, równie zdezorientowany. „Pozytywne. Nie dość, że Carson była jedyną osobą mającą dostęp do konta w mediach społecznościowych stowarzyszenia, to jeszcze zdjęcie zostało opublikowane z jej telefonu”.
„Dzięki, Mason.” Westchnęłam, czując znajome ukłucie winy, gdy spojrzałam w jego orzechowe oczy w kolorze mchu.