Rozdział 77 - Alicja
Niesamowite, jak Massimo miał na nią taki sam wpływ, jak dawka kocimiętki na kociaka. Wystarczył prosty pocałunek, który powinien być szybki i stanowić dowód, że naprawdę go pragnie, aby Alice całkowicie zatraciła się w uczuciu jego języka na swoim.
Jak już niemal stało się tradycją, Massimo posadził ją na kolanach, a jego dłonie idealnie dopasowały się do jej ud i pośladków. Boże, jak ten mężczyzna mógł mieć jeszcze odwagę, by powiedzieć, że nie będzie w stanie spędzić nocy miłości z kimś? Była całkowicie skrzywiona na jego kolanach, ale wciąż czuła, jak ta część jego ciała rośnie i rozciąga się, jakby czegoś szukała.
„Jak możesz tak dobrze smakować?” warknął, gdy w końcu żaden z nich nie mógł wytrzymać tak długo bez oddychania. „To sprawia, że czuję, jakbym tęsknił za tym od dawna...”