Rozdział 51
Przebiegłem obok dwóch otyłych mężczyzn, którzy mieli permanentne grymasy na twarzach i wydawali się pilnować wejścia i krótkich schodów. I tam był. Ten upośledzony drań.
Poczułem klepnięcie w ramię i odwróciłem się, by zobaczyć jednego z mężczyzn. „Nie masz tu wstępu” – powiedział po prostu, ale wrócił na swoje miejsce, po tym jak spojrzał ponad moją głowę.
Odwróciłam się do Joela, który trzymał mnie w ramionach...