Rozdział 187
Punkt widzenia Sydney
„Lucas” – zawołałam drżącym głosem. „Dlaczego mierzysz do mnie z broni?” Wiem, że powinnam czuć się mniej przerażona bronią, która była wymierzona we mnie, ponieważ pojawił się Lucas, ale było wręcz przeciwnie. Poczułam jeszcze większy strach na jego widok.
Moje oczy zaszkliły się łzami, gdy spojrzałam na mężczyznę przed nami. Był zupełnie obcy, nic w nim nie przypominało łagodnego zachowania mężczyzny, w którym się zakochałam.