Rozdział 67 Człowiek, który uderzył w okno
Punkt widzenia Sylwii:
Poza strażnikami nie było nikogo poza dormitorium. Flora i ja pobiegliśmy z powrotem. Kiedy dotarliśmy do drzwi dormitorium, zobaczyliśmy dwóch wilkołaków odpowiedzialnych za apel, kręcących się po korytarzu. Flora i ja pospieszyliśmy do przodu i krzyknęliśmy nasze imiona, aby udowodnić, że nie byliśmy nieobecni.
Po wejściu do naszego pokoju Flora szybko wyjęła swój podręcznik i przejrzała go. Nadal dyszałam, więc nalałam dwie szklanki wody i podałam jej jedną.