Rozdział 261 Skargi
„Tato, nie możesz tego zrobić. A co z nami? Pomyśl o moim bracie i mnie!” Dawn nie mogła powstrzymać się od podniesienia głosu. W tym momencie, jeśli nie będzie się bronić, skończy z niczym. W jej głosie słychać było wyraźny odgłos desperacji. Pobiegła na bok łóżka i chwyciła ojca za rękę.
„Dawn, ty i Earl doszliście do tego punktu z powodu waszych własnych czynów. To już nie moja wina. Starałem się jak mogłem, żeby uratować interes, ale ostatecznie mi się nie udało. Przez całe życie popełniłem wiele grzechów. Dziś pozwól mi zrobić to, co słuszne!” Kiedy Clay skończył mówić, poklepał córkę po dłoni i gestem dał znak Doltonowi, żeby kontynuował.
„Rodzina Greenwood nadal ma dwa domy w swoim posiadaniu. Ten, w którym teraz mieszkamy, trafi do mojego syna, Earla. Drugi jest dla mojej córki, Dawn. Pieniądze, które nam zostały w banku i resztę naszych aktywów, możecie podzielić równo między was dwoje”. Clay wziął długi, głęboki oddech po wydaniu instrukcji prawnikowi. W końcu odkrył, jak to jest spisać testament.