Rozdział 18 Żenujący poranek
To był męczący dzień. Michelle była zbyt wyczerpana, żeby nie spać, więc rzuciła się na łóżko i zgasiła światło. Przyzwyczaiła się do spania w ciemności. Nawet słabe światło lampki nocnej nie pozwalało jej spać całą noc.
Oparła plecy o łóżko i rozciągnęła ramiona, by rozprostować napięte mięśnie, ale jej ręka spoczęła na czymś miękkim. Michelle zerwała się na nogi. „Kto tam?” zapytała, zapalając światło. Gerard leżał na łóżku obok niej, z rękami skrzyżowanymi za głową, uśmiechając się do niej.
„Ty... Ty... Ty...” Michelle tupnęła nogą ze złością. „Co tu robisz? Nie wyszłaś?”