Rozdział 54
Punkt widzenia Laury.
„Nie mogę uwierzyć, że naprawdę tu jesteś. Jak śmiesz przychodzić do hotelu mojego syna?” Elena wybucha gniewem. Jej policzki robią się czerwone i zauważam, jak panikuje. Jestem oszołomiona tym, jak zareagowała na mnie, jakbym zrobiła jej straszne rzeczy.
Moje ciało drży z tak wielkiej złości, że mam ochotę ją spoliczkować. To ona jest powodem, dla którego mam koszmary, będąc z jej synem. To dlatego, że nie lubi mnie za Kairo, wierząc, że nie jestem w stanie kochać jej syna i dać jej wnuków.