Rozdział 130
„Non! Non! Non!” wrzasnęła Jezelle, uderzając batem w gołe plecy swego ludzkiego niewolnika, który klęczał przed nią z rękami mocno związanymi za plecami. Strużka krwi sączyła się spod obroży, którą nosił, a Jezelle przesunęła po niej kolejnym palcem, aby upewnić się, że jej pierwsze przeczucie było słuszne. „Ze smakuje; to nie jest w porządku” zmarszczyła brwi z dezaprobatą, zliżając resztki ludzkiej krwi z koniuszków palców. „Ze uczucia po prostu nie istnieją. Czy joo próbuje mnie rozczarować?” Próbowała przez wiele godzin dopracować smak dziesięciny krwi tego miesiąca dla Księcia, ale jej człowiek nie był skłonny do współpracy.
„Nie! Nigdy!” krzyknął nagi mężczyzna, patrząc na swoją Panią ze strachem. Gdyby nie miał opaski na oczach, prawdopodobnie mogłaby to zobaczyć w jego oczach. Ale nie musiała tego widzieć, mężczyzna i tak śmierdział podnieceniem i strachem. Jego penis dumnie sterczący na baczność był tego dowodem.
Zanim Jezelle zdążyła mu dać to znowu batem, ot tak, dla zabawy, ktoś zapukał do jej drzwi. Zamknęła oczy, trzymając palce przy skroni, jakby odpędzała zbliżający się ból głowy, i wzięła głęboki oddech. „Zawsze z przerwami…” westchnęła. „Jes? O co chodzi?”