Rozdział 95
Potrząsa głową, puszczając mnie. „Okej, musimy was obie trochę wystroić, to nie jest nasza zwykła, niezobowiązująca kolacja. Zajmijmy się waszymi włosami i makijażem”. Klaszcze, nagle zmieniając temat. Następne dwadzieścia minut spędzamy na szczotkowaniu, suszeniu, kręceniu i nakładaniu zgodnie ze specyfikacją Luny. Następnie ubrała nas obie w lekkie, bezrękawnikowe sukienki maxi. Moja była granatowa z głębokim „V” z przodu i szerokimi ramiączkami na ramionach. Mocno zaciągnęła wstążkę przy talii empire, podkreślając moje niewielkie krągłości. Sierra miała głęboki, stonowany czerwony kolor, uwydatniający kolor jej włosów i oczu. Cienkie ramiączka spaghetti wyglądały tak, jakby miały się ugiąć przy każdym niewłaściwym ruchu. Obie miałyśmy wygodne, pasujące do siebie kliny.
Kiedy po raz ostatni spoglądamy w lustro, Luna Ava wychodzi w nieskazitelnej białej sukience koktajlowej, w komplecie z delikatnymi kolczykami w kształcie żyrandola i greckimi sandałami z paskami owiniętymi wokół kostek.
„ Wow! Wyglądasz niesamowicie”. Sierra uśmiechnęła się do niej promiennie.