Rozdział 219
„Okej, strzelaj.”
„Oczywiście, że znam twojego ojca, urodził się w twoim stadzie i mamy udokumentowane jego pochodzenie, ale co ty wiesz o swojej matce?”
Moje serce się ścisnęło i przestałam iść. Po prostu stałam tam i gapiłam się na niego. Ze wszystkich ran do rozdarcia, tej nie spodziewałam się. Czułam, jak łzy zbierają mi się w oczach, ale nie zamierzałam płakać. Jestem wojowniczką, musiałam panować nad swoimi emocjami.