Rozdział 218
Właśnie zasiadaliśmy do późnego obiadu, gdy ktoś zapukał do drzwi.
„Czy wszyscy są przyzwoiti, zanim wejdę?” – głęboki barytonowy głos Alfy Reggie’ego rozległ się ze szpary w drzwiach.
„Już ci mówiłam, że skończyliśmy i posprzątaliśmy, kochanie. Wejdź. Głupi człowieku.” Wymamrotała ostatnią część pod nosem.