Download App

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 1
  2. Rozdział 2
  3. Rozdział 3
  4. Rozdział 4
  5. Rozdział 5
  6. Rozdział 6
  7. Rozdział 7
  8. Rozdział 8
  9. Rozdział 9
  10. Rozdział 10
  11. Rozdział 11
  12. Rozdział 12
  13. Rozdział 13
  14. Rozdział 14
  15. Rozdział 15
  16. Rozdział 16
  17. Rozdział 17
  18. Rozdział 18
  19. Rozdział 19
  20. Rozdział 20
  21. Rozdział 21
  22. Rozdział 22
  23. Rozdział 23
  24. Rozdział 24
  25. Rozdział 25
  26. Rozdział 26
  27. Rozdział 27
  28. Rozdział 28
  29. Rozdział 29
  30. Rozdział 30
  31. Rozdział 31
  32. Rozdział 32
  33. Rozdział 33
  34. Rozdział 34
  35. Rozdział 35
  36. Rozdział 36
  37. Rozdział 37
  38. Rozdział 38
  39. Rozdział 39
  40. Rozdział 40
  41. Rozdział 41
  42. Rozdział 42
  43. Rozdział 43
  44. Rozdział 44
  45. Rozdział 45
  46. Rozdział 46
  47. Rozdział 47
  48. Rozdział 48
  49. Rozdział 49
  50. Rozdział 50

Rozdział 207

Podskakuje, odwraca się i zaczyna poruszać się do przodu płynnym ruchem, którego ktoś jego wzrostu nie powinien być w stanie wykonać, ale on sprawił, że wyglądało to jak nic. Dociera do mnie i chwyta mnie za ramię, a ja wyrywam się z jego uścisku, tylko po to, by zostać złapaną przez jego drugie ramię. Sama wykonuję zamach, próbując uwolnić się z jego ogromnej dłoni. Nie puścił, ale wiem, że kontakt wpłynął na niego po wyrazie jego twarzy. Kontynuujemy ten taniec przez chwilę. Walka wręcz to coś, w czym jestem dobra. Mój wzrost zazwyczaj tego wymaga, ale jest to trudne dla moich większych przyjaciół. Wykorzystam każdą przewagę, jaką mogę uzyskać.

Chwyta mnie za nadgarstek i obraca, celując w dźwignię na głowę, ale przecenia mój wzrost i wślizguję się z powrotem pod jego ramię, ciągnąc go za sobą. Celuje ciosem w moją klatkę piersiową, co wybija cały mój oddech z ciała i widzę błysk bieli na krótką sekundę z bólem. Ciągnie mnie za nadgarstek, próbując ponownie sprowadzić mnie na ziemię. Przewracam się i uderzam go w klatkę piersiową najmocniejszym kopniakiem, na jaki mnie stać w tym momencie, ale to wystarczy. Zatacza się, patrzy na mnie i się uśmiecha. To najbardziej diaboliczny, figlarny uśmiech, jaki kiedykolwiek widziałem. Ogień w jego oczach daje mi znać, że jestem w głębokim gównie.

Wykonuje dwa kroki w biegu i skacze, przesuwając się w powietrzu. Nie waham się nawet biec do przodu, wślizguję się pod jego zmieniającą się formę i przesuwam się do mojego wilka, gdy staję na czworakach, a on ląduje twarzą do mnie. Jego ogromny, rdzawy wilk ma głowę pochyloną nisko nad ziemią, oba bursztynowe oczy wpatrzone we mnie, mięśnie drgają, napięte i gotowe, by na mnie rzucić się.

تم النسخ بنجاح!