Rozdział 135
Punkt widzenia Sheili
Było dość wcześnie o świcie, zanim wzeszło słońce, kiedy poszedłem zobaczyć Theę w jej lochu. Gdy tylko wszedłem, leniwie otworzyła oczy, a jej jasne brązowe oczy spoczęły na mnie.
„Spodziewałam się ciebie. Wiedziałam, że przyjdziesz się napawać” – zabrzmiała jadowicie, ale jej głos był nadal ostry. Pomyślałam, że do tej pory musiała zdać sobie sprawę z poważnych kłopotów, w jakich się znalazła, ale jest oczywiste, że nie.