Rozdział 651
Nina
W końcu właz do tuneli pojawił się w zasięgu wzroku. Był ukryty w lesie, niedaleko miejsca, w którym zrobiliśmy portal, luźno przykryty liśćmi i igłami sosnowymi. Nikt nigdy tu nie wychodził, a jeśli już, to nie zwracał na to uwagi; gołym okiem było to nic więcej niż właz prowadzący do bunkra konserwacyjnego kampusu.
Ale dla nas znaczyło to o wiele więcej.