Rozdział 650
Nina
Enzo i ja wytoczyliśmy się z wirującego wiru kolorów do cichego lasu Mountainview. Księżycowe niebo i znajomy zapach sosen powinny być ulgą, ale tak nie było. Zamiast tego mój żołądek zawirował, a głowa zawirowała, grożąc rozlaniem zawartości żołądka po leśnym dnie.
Zawahałem się, gdzie stałem, trzymając się za głowę.