Rozdział 55
„ Ponieważ” – odpowiedział Enzo, zerkając przez ramię i ściszając głos, pochylając się bliżej mnie, żeby nikt nie usłyszał – „tam był jakiś zmiennokształtny. Musiałem się tym zająć”.
Moje oczy się rozszerzyły. „Tak blisko imprezy?” – zapytałem, chwilowo zapominając o Lisie. „Nie sądzisz, że to miało nadejść po...”
„ Nie wiem na pewno” – odpowiedział. „Ale biorąc pod uwagę, że pojawianie się zmiennokształtnych w okolicy wydawało się być zlokalizowane w miejscu, w którym się znajdowałeś, staje się dla mnie całkiem oczywiste, że idą po ciebie”.