Rozdział 88
Spędziłem dzień z Lolą, pogrążony w pracy, jak to często bywało. Ponieważ Lola miała zostać moją Luną, wiedziałem, że poradzi sobie z obciążeniem pracą. Jej lojalność wobec stada była tak silna jak moja i wiedziałem, że nie ma niczego, czego nie zrobilibyśmy dla dobra naszych ludzi. Kierowanie stadem to o wiele więcej niż papierkowa robota i szybkie rozkazy. Trzeba było być gotowym poświęcić siebie, swój czas i swoje życie. Bycie Alfą oznaczało rezygnację z nadziei i marzeń, hobby i osobistych zainteresowań dla dobra stada. Poświęcałeś te rzeczy, aby twoi ludzie mogli mieć możliwość kontynuowania tego, co kochają i lubią.
Gdy tylko Bran i Zeke się obudzili, mój dzień się rozpoczął. We trójkę ściągnęliśmy tysiące wojowników do tego małego miasteczka, przygotowując się do nieuniknionej wojny.
Wadą posiadania dużej armii było zapewnienie im podstawowych potrzeb życiowych. Potrzebowali miejsc do spania, jedzenia i przestrzeni do oddychania.