Rozdział 23 Niech żyje król!
Jackson przeszedł przez drzewa do odosobnionej wartowni za terenem ćwiczeń. Dylan i Micah, ojciec Cassie, poszli za nim.
„Czy on w ogóle coś powiedział?” – zapytał Dylan.
„Mówi wiele rzeczy, ale żadna z nich nie ma sensu. I on...” Micah zatrzymał się i westchnął. „Zobaczycie sami”.