Rozdział 11
„Argh!” krzyknęła z bólu. Ruch mężczyzny był dość gwałtowny, przez co głowa Patricii uderzyła w zimne, twarde skórzane siedzenie.
Pocierając bolącą głowę, cicho wykrzykiwała: Auć! Boli! Czy ten facet nie wie, jak być delikatnym?!
Jak wściekły kociak, zmarszczyła brwi i spojrzała na Isaaca. „Panie Arnoldzie! Czy ja pana znam? Moje życie i śmierć to nie pana sprawa!”