Rozdział 188 Urazy
Patrząc na znikającą postać Michelle, Gerard nie mógł powstrzymać się od uśmiechu. Był zaskoczony i nie mógł uwierzyć, że podpisała kontrakt, nie czytając go uważnie. „Czy nie bała się, że ją okłamię?”, zastanawiał się. „Jaka niewinna i naiwna dziewczyna”.
Podziwiał jej piękne i artystyczne pismo. Nagle poczuł potrzebę oprawienia tego kontraktu, jakby chciał pokazać go jako część swojej najcenniejszej kolekcji. Nie mógł pojąć, co było z nim nie tak i dlaczego czuł się tak, jak chciał. Dlaczego coś tak małego jak jej podpis sprawiało, że czuł się tak podekscytowany i pełen pasji. Jakby był młodym chłopcem wkraczającym w okres dojrzewania.
Jego wzrok przesunął się na zegarek i zdał sobie sprawę, że Damien powinien już teraz podjąć działania. Oznaczało to, że Greenwoodowie wkrótce usłyszą fascynujące wieści. Wiedząc o tym, po prostu nie mógł powstrzymać swojego podekscytowania i nie mógł się doczekać, aby zobaczyć ich miny.