Rozdział 107 Chęć jej spoliczkowania
„No dobrze, Cali. Poczekam na dzień, w którym zostaniesz panią Robert!” Michelle prychnęła. Już wystarczająco dużo wycierpiała ostatnimi czasy. Dlaczego miałaby pozwolić Cali się nad nią znęcać? Mimo pozornej łagodności w życiu codziennym Michelle miała też temperament. Po prostu lubiła go trzymać na wodzy.
„Jak śmiesz!” Ponieważ Cali była zbyt wściekła, by wymyślić inteligentną odpowiedź, po prostu wskazała na Michelle i spojrzała na nią gniewnie. Widząc to, agentka szybko opuściła rękę aktorki, dając jej znak, żeby przestała.
„Przepraszam, doktorze Mills. Cali ostatnio nie czuje się najlepiej, więc teraz jest trochę niecierpliwa. Proszę, nie bądź na nią zła. Pozwól, że przeproszę w jej imieniu!” Agentka była wyraźnie osobą, która potrafiła dostrzec szerszy obraz. Właśnie teraz imponujące maniery Michelle pokazały jej, że lekarka rzeczywiście urodziła się w bogatej rodzinie i nie powinna być uważana za gorszą od Cali. W końcu była spokrewniona z Gerardem. Chociaż początkowo uważała Michelle za słabą dziewczynę, okazała się dość dominująca, gdy straciła panowanie nad sobą.