Rozdział 77
Punkt widzenia Laury.
Kairo nie mówi, ale zauważam, że jego wyraz twarzy staje się kwaśny. Myślę, że nie podoba mu się to, co ode mnie usłyszał, ale myśl, że ze mnie kpi, sprawia, że w końcu staję się defensywna. Dobrze, może mam do niego jakieś lekkie uczucia w sercu, ale to nie znaczy, że wolałabym zostać jego kochanką.
Nie mogę pozwolić mu myśleć, że jestem po prostu kolejną kobietą, która dałaby się nabrać na jego urok. Muszę stanąć twardo na swoim i jasno dać do zrozumienia, że nie dam się zmanipulować. Prostuję się i z determinacją stawiam mu czoła, gotowa się wykazać i udowodnić, że nie wolno mnie lekceważyć. Odmawiam bycia po prostu kolejnym podbojem w jego oczach, zdeterminowana, by pokazać mu, że jestem silna i niezależna.