Rozdział 6 Zadzwoń na policję
„Co się stało, Viola? Zapomniałaś o mnie, skoro nie widziałaś mnie od dłuższego czasu?” Rachel zapytała, widząc, że gospodyni o imieniu Viola nie odpowiedziała przez długą sekundę.
„Mi-Miss Rachel, wróciłaś” – wyjąkała.
Rachel zrobiła krok do przodu. „Tak. Wróciłam i tym razem zostaję. Viola, idź posprzątać moją sypialnię”.
Pewność siebie, jaką okazywała Rachel, zszokowała Violę. Właściwie, dawno temu, po tym jak Alice się wprowadziła, nie było sypialni Rachel. Ale Voila nie odważyła się powiedzieć tego w tej chwili.
„ Kto jest teraz w domu?” Rachel rozejrzała się i zobaczyła, że układ ogrodu nie zmienił się przez ostatnie dwa lata. Wszystko było takie samo jak wcześniej.
„Twój ojciec, pani i panna Alice są tutaj” – odpowiedziała Viola.
„Świetnie! To oszczędza mi czasu” – powiedziała Rachel, przechodząc przez podwórko i wchodząc do domu.
W salonie.
„Mamo, który lepiej na mnie wygląda? Ten czy poprzedni?” zapytała Alice, bawiąc się diamentowym naszyjnikiem na szyi.
„Głupia dziewczyno, ten drugi jest droższy. Idziesz na bankiet u pana Sullivana, więc powinnaś założyć coś bardziej efektownego”. Kobieta w średnim wieku chwyciła naszyjnik ze stołu, w którym osadzono szafir. Delikatnie założyła go Alice na szyję.
„Tato, spójrz na to! Jest piękne, prawda?” zapytała Alicja, mrugając pięknymi oczami.
Jack Jenkins spojrzał na córkę, głaszcząc ją po głowie. „Moja córka jest najpiękniejszą kobietą na świecie. Nieważne, co założysz, będziesz wyglądać bosko!”
Słysząc to, Alicja uśmiechnęła się. „Tato, mamo, ona będzie zazdrosna. Czyż nie jest najpiękniejsza na świecie w twoich oczach?”
Caroline Jenkins wtrąciła się: „Czemu miałabym być zazdrosna o ciebie? Ty głupia mała dziewczynko. Lubisz się ze mnie nabijać, prawda?”
Rozbawiony Jack chwycił Caroline za rękę i zaśmiał się. „Dla mnie ty i twoja matka jesteście najpiękniejszymi kobietami na świecie”.
Alicja oparła się o jego ramię i uśmiechnęła się, natomiast Karolina spuściła głowę, gdyż poczuła się nieco zawstydzona, słysząc to.
Nagle usłyszeli, że ktoś klaska.
Szczęście zniknęło z ich twarzy, gdy zobaczyli, kto jest w drzwiach.
Rachel przechyliła głowę i opuściła ręce. „Jaką szczęśliwą rodziną jesteście. Jestem tak wzruszona tą sceną. Co o tym myślisz, prawniku Torres?”
W drodze do tej willi Andy dowiedział się, że Rachel cierpiała przez ostatnie kilka lat. Początkowo wierzył, że nawet po śmierci Elisy Rachel będzie żyła wygodnie, ponieważ była damą bogatej rodziny, a później wyszła za mąż za Victora, potentata biznesowego.
Andy’ego ogarnęła wściekłość, gdy zobaczył, jak szczęśliwi są Jack i jego nowa rodzina. Po prostu tam stał, patrząc na nich ze złością.
„Rachel! Co tu robisz?” Alice zareagowała pierwsza.
Rachel prychnęła, podeszła do sofy i usiadła.
Tymczasem Andy przypadkiem usłyszał pytanie Alice. Poszedł za Rachel i stanął za nią.
„Pani Jenkins, to jest dom panny Bennet. Jeśli chce wrócić, może to zrobić, kiedy tylko zechce”.
„Kim ty jesteś, do kogo ty się w ogóle odzywasz?” Alice zrugała Andy'ego i spojrzała na niego wrogo.
Uprzejmie odpowiedział: „Jestem osobistym prawnikiem panny Bennet”.
Alice prychnęła z pogardą. „Jaki tani prawnik w dzisiejszych czasach. Rachel, Victor wyrzucił cię ze swojego domu i nie masz dokąd pójść. Myślisz, że możesz wrócić i tu zamieszkać tylko dlatego, że zatrudniłaś prawnika? Nie ma mowy
! Wypierdalaj stąd! Nie jesteś mile widziany w tym domu!"
Po tych słowach Alicja ruszyła naprzód i spróbowała złapać Rachel za ramię, zamierzając wyciągnąć ją na zewnątrz.
Ale ku jej zaskoczeniu Rachel jej unika. Kilka sekund później Alice poczuła kłujące uczucie w szyi, przez co jęknęła z bólu i zasłoniła szyję.
Rachel z kolei stała spokojnie, trzymając naszyjnik, który przed chwilą miała na sobie Alice, chociaż teraz był poplamiony krwią na łańcuszku.
„Jak śmiesz?” Alice straciła panowanie nad sobą. Natychmiast spróbowała uderzyć Rachel, ale na twarzy Rachel pojawił się niezauważalny uśmiech. Tuż przed tym, jak dłoń Alice mogła dosięgnąć jej twarzy, Rachel złapała Alice za nadgarstek, a następnie kopnęła ją w kolano. A potem ją puściła.
Alicja krzyknęła z bólu.
Upadła na kolana, upadając na ziemię.
„Alice!” Caroline szybko podeszła do córki, żeby jej pomóc wstać. Nigdy nie wyobrażała sobie, że ta suka, Rachel, odważy się uderzyć jej córkę.
Rachel spojrzała na naszyjnik, który trzymała w dłoni. „Jeśli dobrze pamiętam, ten naszyjnik jest mój”.
Z bladą twarzą Alicja zacisnęła zęby, próbując odebrać naszyjnik. „To mój!”
Jednak Rachel cofnęła rękę i usiadła z powrotem na sofie. „Ten naszyjnik jest wart co najmniej miliony dolarów. Alice, czy nie mówiłaś mi, że nie masz pieniędzy, żeby kupić sukienkę wartą tylko dziesięć tysięcy dolarów? Nawet mnie zmanipulowałaś, żebym ci ją kupiła, pamiętasz? Kiedy stałaś się tak bogata, że masz taki naszyjnik?”
To stwierdzenie sprawiło, że twarz Alice stała się okropnie blada. „To nie twoja sprawa! Naszyjnik jest mój! Oddaj go, albo zadzwonię na policję, żeby cię aresztowała za kradzież!”
Rachel skrzyżowała nogi, oparła się o kanapę i przez chwilę nic nie mówiła. Po prostu patrzyła na nich troje w milczeniu.
Alice przestraszyła się sposobu, w jaki na nich patrzyła. Nagle przypomniała sobie, co Rachel powiedziała jej trzy dni temu. „Sprawię, że będziesz cierpieć za to, co mi dzisiaj zrobiłaś!”
„Widzisz, szafiry są rzadkie. Dlatego każdy szafir jest grawerowany specjalnym numerem seryjnym za pomocą lasera. Alice, powiedziałaś, że ten naszyjnik jest twój, więc musisz wiedzieć, jaki jest ten numer seryjny, prawda?” Rachel powiedziała z drwiną.
Alicja była oszołomiona. Numer seryjny? Czy szafiry mają numery? Skąd miała to wiedzieć? Właśnie wzięła ten naszyjnik z pudełka na biżuterię Rachel, które zostawiła w domu.
Wyglądając na nieco winną, Alicja odparła: „Kto zwróci szczególną uwagę na głupi numer seryjny, kupując naszyjnik? Numer jest za długi, żeby go zapamiętać!”
„Och, nie pamiętasz, prawda?” Rachel wydawała się nie przejmować tym, co powiedziała Alice. Po prostu uśmiechnęła się sarkastycznie, żeby ją wyśmiać.
„Wszystko w porządku. Skoro kupiłaś ten naszyjnik, powinnaś mieć certyfikat wyceny. Numer seryjny też jest na nim zapisany. Kiedy policja przyjedzie, po prostu wyjmij certyfikat i pokaż im go”.
Alicja zaczęła panikować. Niepewnie wyjąkała: „Ja-ja…”
„Co? Zamierzasz mi powiedzieć, że zgubiłaś certyfikat wyceny?” Rachel przejrzała farsę Alice, więc przerwała jej i kontynuowała: „To nic wielkiego, jeśli zgubiłaś certyfikat. Policja to zbada”.
Twarz Alicji pociemniała.
W tym momencie Rachel zatrzymała się, gdy zauważyła, że Alice zamilkła. Kilka sekund później zapytała: „Co się stało? Nie chciałeś zadzwonić na policję, żeby mnie aresztowali za napad? No dalej, zadzwoń do nich”.