Pobierz aplikację

Apple Store Google Pay

Lista rozdziałów

  1. Rozdział 1 W ciąży
  2. Rozdział 2 Czy możesz zostać?
  3. Rozdział 3 Zgadzam się na rozwód
  4. Rozdział 4 Postępuj tak, jakby to oni byli właścicielami tego miejsca
  5. Rozdział 5 Dzisiaj jest mój szczęśliwy dzień
  6. Rozdział 6 Rebecca jest w ciąży
  7. Rozdział 7 Pogrzeb
  8. Rozdział 8 Opieka nad Rebeccą
  9. Rozdział 9 Zakład
  10. Rozdział 10 Ashton mnie zignorował
  11. Rozdział 11 Czy przestaniesz?
  12. Rozdział 12 Bandyci
  13. Rozdział 13 Na posterunku policji
  14. Rozdział 14
  15. Rozdział 15
  16. Rozdział 16
  17. Rozdział 17
  18. Rozdział 18
  19. Rozdział 19
  20. Rozdział 20
  21. Rozdział 21
  22. Rozdział 22
  23. Rozdział 23
  24. Rozdział 24
  25. Rozdział 25
  26. Rozdział 26
  27. Rozdział 27
  28. Rozdział 28
  29. Rozdział 29
  30. Rozdział 30
  31. Rozdział 31
  32. Rozdział 32
  33. Rozdział 33
  34. Rozdział 34
  35. Rozdział 35
  36. Rozdział 36
  37. Rozdział 37
  38. Rozdział 38
  39. Rozdział 39
  40. Rozdział 40
  41. Rozdział 41
  42. Rozdział 42
  43. Rozdział 43
  44. Rozdział 44
  45. Rozdział 45
  46. Rozdział 46
  47. Rozdział 47
  48. Rozdział 48
  49. Rozdział 49
  50. Rozdział 50

Rozdział 6 Rebecca jest w ciąży

„Pani Larson, jestem zaskoczony, jak szybko zmieniła pani osobowość”. Rzuciwszy jej pobieżne spojrzenie, wziąłem torbę i przygotowałem się do podróży do domu Fullerów.

Ponieważ Ashton nie chciał iść, moim zadaniem było pójść za niego.

Gdy tylko dotarłam do drzwi, Rebecca zrobiła krok naprzód, by zablokować mi drogę. Widząc, że Ashtona nie ma, mogła w końcu odetchnąć od udawania niegroźnego małego króliczka. Zapytała mnie ostro: „Kiedy podpiszesz papiery rozwodowe?”. Przez sekundę byłam oszołomiona. Mimo to, parsknęłam śmiechem, patrząc na nią. „Czy ty grasz rozbijaczkę, zmuszając mnie do rozwodu z nim?”

„Jesteś rozbijaczką rodzin!” Nazwanie jej w ten sposób zdawało się trafić w czuły punkt, ponieważ jej twarz pociemniała, gdy warknęła: „Gdyby nie ty, panią tego domu byłabym ja. Od kiedy George umarł, nie ma nikogo, kto by cię chronił, nikogo, kto by zapewnił, że będziesz mogła tu nadal mieszkać. Gdybym była tobą, podpisałabym papiery rozwodowe, wzięła pieniądze, które zaoferował Ashton i wyniosła się stąd tak daleko, jak to możliwe”.

„Cóż, szkoda, że nie jesteś mną, pani Larson!” odparłam chłodno, ignorując jej zaczepki i omijając ją, aby zejść na dół. Poza Ashton, nikt na świecie nie mógłby powiedzieć niczego, co mogłoby mnie zranić.

Będąc osobą, która zawsze wygrzewała się w blasku fleszy, Rebecca czuła się niezadowolona, że ją ignoruję. Nagle mocno ścisnęła mnie za ramię. „Jak bezwstydna potrafisz być, Scarlett? Ash nawet cię nie lubi, więc jaki jest sens w czepianiu się go?”

Spojrzałem na nią i miałem ochotę się zaśmiać, ale moje następne słowa zostały wypowiedziane spokojnie. „Skoro jesteś świadoma jego postawy wobec mnie, to po co się denerwować?”

„Ty...” Zarumieniła się na jaskrawoczerwono, niezdolna odpowiedzieć.

Przysunęłam się do niej z lekkim szyderstwem na ustach i ściszyłam głos do szeptu. „A co do tego, dlaczego się go czepiam...” Zatrzymałam się, wyrównując ton. „Ma jakieś szalone umiejętności. Więc powiedz mi, jaki z tego pożytek?”

„Jesteś taka bezwstydna!” Oczy Rebecki zaczerwieniły się ze złości. Bez zastanowienia podniosła ręce i zamierzała mnie popchnąć. Schody były za mną, więc instynktownie obróciłam się na bok, aby uniknąć jej popchnięcia. Niemniej jednak nie spodziewałam się, że straci równowagę. Spadła prosto ze schodów.

„Aaa!” Jej rozdzierający uszy krzyk rozbrzmiał w całym salonie, a ja stałam jak wryta w ziemię przez chwilę, niezdolna zareagować. Na moje nieszczęście zostałam odepchnięta na bok, gdy tylko wyczułam mroźny front zmierzający w moją stronę. Następnie postać Ashtona rzuciła się w dół schodów, gdy poszedł sprawdzić Rebeccę, która już leżała u podnóża schodów.

Rebecca zwinęła się w kłębek na podłodze, trzymając się za brzuch i mając na twarzy wyraz agonii. Mówiła słabym głosem: „Moje dziecko. Moje dziecko”.

Pod jej ciałem zbierała się krew, plamiąc dużą część dywanu na czerwono. Każda włókno mojego ciała zamarzło. Ona jest... w ciąży? Z dzieckiem Ashtona?

„Ash, dziecko. Dziecko...” Rebecca pociągnęła Ashtona za rękaw, powtarzając słowa jak zepsutą płytę. Krople potu pokryły czoło Ashtona. Jego lodowaty wyraz twarzy zapadł się ze strachu.

„Nie bój się. Dziecko będzie w porządku”. Pocieszył Rebeccę i wziął ją w ramiona, po czym ruszył w stronę drzwi.

Po zrobieniu kilku kroków do przodu Ashton nagle się zatrzymał. Jego ponure oczy były tak ciemne jak otchłań, a gniew w jego głosie był namacalny. „Założę się, że jesteś szczęśliwa, Scarlett”. Jego proste słowa były pełne nienawiści i furii.

Byłem pozbawiony głosu, nie wiedziałem, jak zareagować.

„Nie idziesz za nimi, żeby to wyjaśnić?” Głęboki głos dobiegł z tyłu, popychając mnie do działania. Odwróciłam się i byłam oszołomiona, widząc nagle Jareda.

Tłumiąc narastającą w moim sercu panikę, spokojnie zapytałem: „Wyjaśnij co?”

Uniósł brwi. „Nie boisz się, że pomyśli, że popchnąłeś Rebeccę?”

Moje oczy opadły, gdy przemknęła przez nie nuta goryczy. „Nie ma znaczenia, czy ją popchnąłem. Prawda jest taka, że Rebecca jest zraniona i ktoś musi wziąć na siebie winę”.

تم النسخ بنجاح!