Rozdział 71
Punkt widzenia Killiana
Nie wiedziałam, kiedy zasnęłam, ale wiedziałam, że to był sen. Musiał tak być. Coś było nie tak, byłam cała we krwi. Ale to nie była moja krew. Cholera, nawet nie krwawiłam, przynajmniej nie fizycznie. Ale moje serce cierpiało. Szłam dalej w ciemnościach, a tylko promienie księżyca podążały moim śladem. Krew była wszędzie, martwe wilki i czarownice z mojego stada pokrywały ziemię wraz z kilkoma martwymi ciałami, które nie należały do mojego stada. Niektóre miały smocze znamię armii Rady, podczas gdy na niektórych zwłokach rozpoznałam inny znak. To był znak Mrocznego Kręgu.
Nie mogłam zrozumieć, co się dzieje, dlaczego armia Mrocznego Kręgu była w moim stadzie, z tego, co na to wyglądało, wyglądało na to, że wybuchła tu wojna. Moje serce waliło tym mocniej, gdy zaczęłam przeszukiwać ciała na ziemi w poszukiwaniu kogoś konkretnego. Sheili. Wypuściłam oddech, gdy nie mogłam jej znaleźć wśród porozrzucanych ciał na ziemi. Opuściłem stado i zacząłem biec do zamku, gdy nagle moje nogi się zatrzymały i poczułem, że moje życie dobiegło końca. Sheila leżała pośrodku terenu zamku.