Rozdział 121
Punkt widzenia Killiana
Uszczypnęłam się w skórę na czole, wychodząc z komnaty Sheili. Czekałam na nią całą noc, ale nigdy nie wróciła. Myślałam, że została gdzie indziej, ale nie było jej ani w kwaterach czarownic, ani z Brielle i Rią, ani w moim biurze.
Szedłem tak szybko, jak jakiś pieprzony wariat, który jeszcze nie wziął leków, gdy zmierzałem do swojej komnaty. Wiedziałem, że to było dość głupie myśleć, że Sheila spędziła tam noc, skoro to byłoby ostatnie, co zrobiłaby. Ale kończyły mi się pomysły i chciałem ją po prostu znaleźć, wiedzieć, że jest tutaj, w zamku.