Rozdział 31 CHORY
Punkt widzenia CELINE
Przybyliśmy na lotnisko o czwartej po południu i nigdy nie sądziłam, że Jake jest taki troskliwy, bo zawsze sprawdzał, co u mnie, i musiałam się do niego zmusić, żeby się uśmiechnął, żeby wiedział, że wszystko u mnie w porządku. Ale prawda była taka, że… naprawdę byłam zdenerwowana. Musiałam schować trzęsące się ręce za sobą, żeby nikt nie zauważył, zwłaszcza para przed nami, gdy szliśmy w stronę hali odlotów.
'' Celine... jesteś pewna, że chcesz jechać z nami? Może najpierw poinformuj o tym tatę?'' Brylee nagle odwróciła głowę, żeby na mnie spojrzeć, po czym ruszyła powoli, żeby móc iść obok mnie. ''Jeśli chcesz zmienić zdanie, mogę wezwać taksówkę, żebyś mogła wrócić do domu...''