Rozdział 496
Nina
Chłodny poranek przerodził się w ciepłe i słoneczne popołudnie, a Enzo i ja mieliśmy już dość siedzenia samotnie w naszym dużym domu na klifie.
W ostatniej desperackiej próbie wprowadzenia odrobiny normalności do naszego życia, Enzo i ja postanowiliśmy pojechać do miasta, żeby zajrzeć do sklepów, zaczerpnąć świeżego powietrza i napić się kawy.