Rozdział 426
Nina
Enzo i ja wróciliśmy do domu po wizycie w domu jego ojca. Gdy jechaliśmy do domu, zimny nocny wiatr wiał mi w twarz z tyłu motocykla Enzo, a żółty półksiężyc świecił nad nami.
Widok splądrowanego w ten sposób domu ojca Enzo napełnił mnie dziwną mieszanką smutku i nadziei. Złamało mi serce, że Beta Richarda tak go zlekceważyła, ale jednocześnie sprawiło, że chciałem tylko bardziej się starać, żeby to wszystko się skończyło.