Rozdział 415
Jednak nie było to jedyne, o czym myślałem. Był już piątkowy poranek, a egzaminy końcowe miały się zacząć w następny poniedziałek. Oznaczało to, że semestr się skończy, a studenci bez wątpienia będą planować powrót do domów, do swoich rodzin. Oznaczało to również, że niektórzy z naszych rekrutów mogliby chcieć odejść.
W piątek rano obudziłam się w ramionach Enza. Nadal spał obok mnie, a gdy odwróciłam się i zaczęłam całować go po szyi, jego oczy powoli się otworzyły. Powolny uśmiech rozprzestrzenił się na jego ustach, gdy kontynuowałam całowanie jego ciepłej szyi.
Było jeszcze wcześnie, jego pokój pogrążył się w mroku, ponieważ słońce jeszcze nie wzeszło. Ale kiedy sięgnęłam w dół i obmacałam przód jego bokserek, poczułam, że już jest twardy.