Rozdział 265
Ale jednocześnie słowa moich przyjaciół były pocieszające i dokładnie takie, jakie potrzebowałam usłyszeć. Ich delikatne wsparcie wystarczyło, abym przez to przeszła, i byłam tego pewna.
Pod koniec imprezy nadszedł wreszcie czas na nasze oficjalne spotkanie. Wszyscy byli trochę podchmieleni winem, ale w moich oczach było to niemal konieczne, abyśmy mogli przełknąć to, co miało nadejść, gdy zebraliśmy się w salonie.
Gdy wszyscy byliśmy gotowi, Enzo wstał i zwrócił się do wszystkich.