Rozdział 64
Z punktu widzenia Evelyn
„ Może nie do końca tymi słowami…” – strofuję go żartobliwie, dotykając jego klatki piersiowej. Jego koszula była równie błotnista, nawet kolana i piszczele miał pokryte błotem. Chłopcy są chłopcami.
Nie wiem, czy czułam, że już tam jesteśmy, dając znać Rexowi i Elspeth. Chroniłam ich przez wszystkie ich wczesne lata, czy byłam gotowa ujawnić, co działo się między Reubenem i mną…