Rozdział 484
„Tabitha, chodź tu! Niech mama cię trzyma!”
Przykucnęłam przy drzwiach z szeroko otwartymi ramionami. Chociaż wiedziałam, że Tabitha nie podbiegnie do mnie jak inne dzieci, nie mogłam powstrzymać się od nadziei – co jeśli to zrobi, chociaż ten jeden raz?
Pete wstał, gdy tylko mnie zobaczył. Poprawił ubranie i podniósł oszołomioną Tabithę, przyprowadzając ją do mnie.