Rozdział 305
Gdy winda wjeżdżała wyżej, dręczyło mnie nieprzyjemne uczucie. Ta scena wydawała się dziwnie znajoma, jakbym już ją przeżył. Za każdym razem, gdy byłem w szpitalu, wydawało się, że dzieje się coś złego.
Na korytarzu za oddziałem, zamiast typowego silnego zapachu środka dezynfekującego, unosił się delikatny zapach kwiatów.
Jedyny inny raz, kiedy spotkałem się z takim otoczeniem, to na oddziale Daniela. Naturalnie, szpital, który Nicholas wybrał dla swojego ojca, był najlepszy.