Rozdział 26 26
Cullen tracił zdolność myślenia. Chciał się w nią wbić i osiągnąć własne wyzwolenie. Ale zmusił się, żeby najpierw upewnić się, że ona jest na to gotowa. Na zmianę wbijał język w jej mokrą cipkę i ssał jej łechtaczkę, słuchając, jak słodko jęczy dla niego. Puścił jedną rękę z jej biodra i wcisnął jeden palec w jej wnętrze, głaszcząc jej ścianki i czując, jak faluje wokół niego. Słuchał, jak jej oddech przyspiesza i rozkoszował się myślą, że to on jej to zrobił. Wsunął do niej drugi palec, a ona jęknęła głośniej. Nadal ssał jej łechtaczkę, uderzając ją językiem i gryząc twardy pączek. Kiedy jego palce wpychały się do środka, stracił kontrolę nad jej biodrami, a ona wiła się. Jej jęki stawały się coraz bardziej natarczywe, a jej dłonie boleśnie szarpały go za włosy, gdy jej biodra uderzały w jego twarz i rękę, która wymknęła się spod kontroli.
Dźwięk, który z niej wydobył się, gdy jej ciało konwulsyjnie drgnęło w orgazmicznej przyjemności, był czymś pomiędzy jękiem, warczeniem i piskiem, który można by usłyszeć u kota z dżungli. Aislinn zdawała się tego nie zauważać, ale dźwięk zatrzymał Cullena. Stanął na kolanach, patrząc na nią. Kiedy przestała się wić od przyjemności, która przez nią przepływała i spojrzała na niego, jej oczy wirowały jak niebieskie i srebrne kałuże. Jeśli w jego umyśle pozostały jakieś wątpliwości, że nie jest człowiekiem, to rozpływały się w tych oczach, gdy na nią patrzył.
Nie była pewna, skąd wzięła się ta zmiana tempa. Aislinn zarumieniła się, widząc, jak się porusza.