Rozdział 105
„Jeśli przez normalne rozumiesz, że teraz możemy podróżować z naszymi ludzkimi gośćmi do każdego stada, z którym mam kontakt. To tak, to normalne. Musimy ich chronić, łączyć ich, jeśli możemy, albo przynajmniej zmieniać. Miną miesiące, zanim uporządkujemy ten bałagan. Każde stado w kraju będzie robić to samo. To będzie ogromny kłopot” – jęknął, patrząc tęsknie na moją cipkę. „Wolę robić to”.
„April już znalazła partnera” – powiedziałem pomocnie. „Jedna już za nami”.
„Wspaniale” – westchnął Joel, głaszcząc mnie po biodrach – „teraz musimy tylko pomóc jej przejść przez zmianę. Potem zostanie nam jeszcze cztery w tym stadzie i co najmniej tyle samo w siedmiu innych stadach”.