Rozdział 017 Nie pozwól, aby bogactwo trafiło w ręce obcych
Elizabeth odwróciła się i lekkim krokiem wyszła z domu i ponownie poszła zbierać mango. Julie oczywiście podążała tuż za nią, spacerując ze swoimi przyjaciółmi.
Po wyjściu obu pań Zachary spojrzał na najstarszego brata i zażartował: „Bracie, naprawdę dobrze spisujesz się przeciwko swojemu młodszemu bratu”.
William uśmiechnął się spokojnie. „To jest sad twojej szwagierki. Skoro chcesz dawać pracownikom owoce, dlaczego nie kupić ich bezpośrednio od niej. Można to uznać za powstrzymywanie bogactwa przed wyjazdem na pola innych ludzi”.