Rozdział 80
Kiedy drzwi się otworzyły, było to jak wejście do innego świata. Moje oczy nie mogły uwierzyć w to, co wchłaniały. Sala bankietowa była jeszcze bardziej ekstrawagancka niż reszta rezydencji. Bardziej ekstrawagancka niż to, co mogłaby wymyślić moja wyobraźnia.
Zaparło mi dech w piersiach.
Kryształowe żyrandole zwisały z wysokich sufitów, rzucając ciepłe, złote światło na ogromne pomieszczenie. Gdy weszliśmy, słyszałem echo naszych kroków rozchodzące się po jaskiniowym pomieszczeniu.