Rozdział 95
W chwili, gdy weszliśmy do rezydencji imprezowej, nie mogłem się nadziwić wszystkiemu, co widziałem. Żyrandole, migoczące światło świec, wystawne dekoracje – to było jak wejście w scenę z filmu.
Nie mogłem uwierzyć, jak... wspaniale to wszystko wyglądało. Zawsze mnie szokowało, że niektórzy wilkołaki, z którymi chodziłem do szkoły, byli bogaci. Nie wiedziałem, czyj to dom, ale to musiał być ktoś z popularnej ekipy.
Nigdy nie byłem na takiej imprezie, nawet blisko. Najbliżej byłem na początku tego roku, na imprezie Noaha. Ostatnim razem, kiedy wszedłem na jego imprezę w Gravens, były to zupełnie inne okoliczności.