Rozdział 224
[Punkt widzenia Elli]
Cóż, muszę powiedzieć... Ci dwaj strażnicy, którzy wciągnęli mnie do tego cholernego samochodu, okazali się łatwiejsi niż ci, którzy próbowali mnie z niego wydostać. Przywarłem do siedzeń i nie chciałem się ruszyć.
Po jaką cholerę miałbym to komukolwiek ułatwiać, skoro sam zostałem tu przywieziony wbrew mojej woli?