Rozdział 237
Punkt widzenia Azizy
Gdy tylko drzwi się zamknęły, poczułem, że kobieta zaczyna się niepokoić, a jej oczy nieustannie rozglądały się po pokoju, jakby spodziewała się, że ktoś wyjdzie z ukrycia.
Obróciłem dwa fotele w stronę okna i usiadłem w jednym, a gestem zaprosiłem ją do drugiego. Okno przed nami jest szeroko otwarte i widzę, że to ją trochę poprawia.